blank

Agents of S.H.I.E.L.D S04E05 „Lockup” – recenzja

 Jesteśmy już po premierze kolejnego odcinka serialu „Agents of S.H.I.E.L.D”. Skupiał się on na dwóch poszczególnych wątkach, przeplatających się ze sobą: agentów współpracujących z Ghost Riderem, w celu wydostania Elia Morrowa z więzienia, a także nowego dyrektora starającego się wzbudzić zaufanie społeczeństwa do prowadzonej przez niego organizacji. Oba te aspekty zostały naprawdę dobrze poprowadzone, było dużo akcji, a cały epizod trzymał w napięciu, co dało nam kolejny dobry odcinek.

 Jak już wcześniej wspominałem epizod był głównie poświęcony misji w więzieniu. Szpiedzy byli podzieleni na dwie drużyny: Macka współpracującego z nowym bohaterem oraz Coulsona, May i Daisy. Robbie Reyes jak zwykle kradnie każdą scenę ze swym udziałem, tym bardziej, że w odcinku z tego tygodnia nie brakowało mu ku temu okazji. Scena z użyciem łańcucha, „zabicie” ducha, dokonanie zemsty na więźniu, po czym inni skazańcy chowają się w celach, to wszystko były bardzo dobrze zrealizowane sceny. Zobaczyliśmy też, że jego „partner” został zainfekowany przez ducha, przez co musiał wykorzystać sporządzone przez Fitza lekarstwo. Jak już wiecie z poprzednich recenzji nie przemawia do mnie naukowe rozwiązanie problemu magicznego. Dodatkowo wujek mściciela został uprowadzony przez ducha Lucy Bauer, co powoduje, że z niecierpliwością oczekuje dalszych wydarzeń.

 Natomiast jeśli chodzi o drugą grupę wyszło podobnie. Posiadało to wiele zalet, w końcu komu się nie spodobało kiedy Phil za pomocą swojej sztucznej ręki stworzył cybernetyczną tarczę? Dodatkowo pojedynek Quake z przestępcami również został dobrze zrealizowany, jednak mam z tym pewien problem. Po co była ta scena? Nie widziałem powodu, dla którego Daisy miałaby tam zostać, aby walczyć. Nie można było po prostu zablokować drzwi od środka i dalej wykonywać zadanie?

 Drugi wątek poświęcony był agentce Simmons oraz dyrektorowi agencji, zmagającymi się z problemami związanymi z ujawnieniem się przez S.H.I.E.L.D. Wcześniej mieliśmy też przesłuchanie Jemmy przy pomocy wykrywacza kłamstw, chociaż niestety tylko końcówkę. Żałowałem, ponieważ liczyłem na coś na wzór sceny z tajnej kryjówki Nicka Fury’ego, z sezonu pierwszego. Konferencja nowego szefa była pewnego rodzaju wątkiem politycznym i spodobało mi się to. Oprócz tego Jeffrey ujawnił, że jest nieczłowiekiem. Dowiedzieliśmy się też, iż coś on ukrywa, tylko nie wiemy dokładnie co. Jestem bardzo zainteresowany dalszym rozwojem sytuacji.

 Podsumowując, pomimo kilku pomyłek odcinek ratują dobrze zrobione sceny akcji oraz ciekawe zapowiedzi przyszłych zdarzeń. Epizod, podobnie jak cały sezon, trzyma odpowiedni poziom.

Odcinek oceniam na 7/10