Kolejny tydzień i kolejna ocena naszych Legend Jutra. Jak wypadli? Czy serial trzyma poziom? Gdzie jest RIP? O tym wszystkim w dalszej części. Zapraszam
W tym tygodniu nasi bohaterowie wylądowali w feudalnej Japonii, w czasach panowania złego i okrutnego Shoguna. Dobra, dobra… shogun, shogunem, ale jak oni się tam znaleźli? Geneza ich wycieczki jest całkiem prosta i przewidywalna, dobry fun ekipy jak zwykle pcha ich w tarapaty.
Jednak zacznijmy od początku. Trzeci epizod zaczyna się od wtargnięcia na Waveridera naszej zwierzęcej wojowniczki – Vixen. Chce ona pomścić śmierć Rexa (nie będę wnikał jak się tam dostała, skoro statek znajdował się w strumieniu czasu), w mgnieniu oka powala każdego z naszych bohaterów oprócz Micka. Jako jedyny stawia jej opór, lecz z siłą goryla nie ma szans. Przed śmiercią ratuje go Silver Surfer, a nie przepraszam…Citizen Steel. Później następuje gadu, gadu o motywach Vixen i po 2 minutach mamy nowego członka załogi. Wszystko fajnie i ładnie, jednak czy tylko ja odnoszę wrażenie, że to wszystko stało się zbyt szybko? Wolałbym żeby Vixen powoli dołączała do ekipy, była oporna, że czasem pomoże i dopiero po jakimś czasie tak naprawdę by zrozumiała, że jest częścią czegoś większego. Motyw zemsty na zabójcy Tylera jest trochę zbyt przewidywalny. No cóż czegoś musiałem się uczepić.
Teraz przejdźmy do spraw lepszych i ważniejszych dla odcinka. Szkolenie Steela, jego radość, podekscytowanie z powodu otrzymania mocy daje nam lekką wskazówkę, w którą stronę będzie podążała ta postać. To on będzie tym najbardziej nieogarniętym z całej ekipy, tak sądzę. Może to też potwierdzać jego…no właśnie? pewność siebie? przy próbie ratowania swojej ukochanej japonki. Prawie przypłacił to pozbawieniem życia, cóż taki lekki nie ogar.
Reszta odcinka kręci się wokół prób odzyskania stroju Atoma, który ma teraz Shogun. Właśnie kolejna niejasność, która mnie lekko zastanowiła. Skoro Ray, swój kombinezon dopasował pod swoje ciało, swoje atomy, molekuły i co tam jeszcze, to jakim cudem jakiś japoniec go potrafił używać. Wiem, że nie używał go w pełni, ale myślałem, że jakoś bardziej sterowanie kombinezonem jest zależne od ciała Palmera. Sorry zapomniałem, przecież został skonstruowany tak aby każdy idiota potrafił się nim posługiwać. Wszystko to spowodowało, że Steel musiał szybko przejść chrzest bojowy, uwierzyć w siebie i nauczyć się używać swoich mocy. Znowu wszystko za szybko. Niby serial o podróżnikach w czasie, a czasu im brak. Nasz srebrny/metalowy bohater zniszczył strój Atoma, aby móc uratować swoją nową miłość i resztę wioski. Natomiast Ray zyskał nowy kombinezon, to znaczy zbroje.
To tyle z streszczenia odcinka, teraz przejdźmy do konkretów.
Bardzo podobał mi się motyw podróży do Japonii. Nareszcie coś świeżego, a nie ciągle Europa bądź USA.
Ten odcinek pozostawia wiele pytań. Znalezienie nowej komory przez Jeffersona i profesora Steina, w której znaleźli broń, ale najważniejsze usłyszeli wiadomość od Flasha z przyszłości, której nie powinni. Co to może być? Może ma to związek z ich śmiercią? Ciekawe czego się dowiedzieli nasi bohaterowie, że tak ich to trapi, co było widać na koniec odcinka. Kolejne pytanie co dalej z Atomem. Czy zbuduje nowy kombinezon? A może cofną się w czasie i ukradną z przeszłości już gotowy stary strój? Zobaczymy
Było kilka fajnych nawiązań do przyszłości i innych filmów , jak miecz Katany, czy nawiązanie do rodu Yamashiro, nawet mistrz Yoda i Zagubieni byli wspomniani. Jest to dobre dla serialu, takie nawiązania, bo pokazują że naprawdę wszystko zaczęło się w 2016 roku na naszej Ziemi. Co dodaje realizmu.
Sama fabuła odcinka to taki film pełnometrażowy w pigułce o ocaleniu wioski, trochę płytki, ale…no właśnie.
Walka Sary z samurajami była bardzo efektowna i duży plus za to. Zobaczyliśmy znowu próbkę możliwości walki wręcz Sary. Bezkompromisowa laska, zresztą z Vixen fajnie się dopełniają.
Reasumując:
Trzeci odcinek pokazujący, że producenci serialu uczą się na błędach. Brak bezsensownych romansideł przez cały odcinek, bez zbytniej gadaniny i moralitetów ten serial zyskuje dużo plusów. Nareszcie w serialu gdzie, aż kipi od bohaterów mamy akcje, akcje i akcje. Tak dalej! Odcinek oceniam tak samo jak poprzednie dwa, całość trzyma poziom i oby tak dalej.
/Cyborg
Reklama