blank

Agents of S.H.I.E.L.D S04E02 „Meet the New Boss” – recenzja

                           Uwaga Spoilery!

Kolejny odcinek czwartego sezonu „Agents of S.H.I.E.L.D” już za nami. Zaprezentował on nam jeszcze większy poziom, niż epizod premierowy. Przedstawiono nam lepiej nowe postaci, poszczególne wątki ruszyły do przodu, a przy tym otrzymaliśmy dużą dawkę akcji. To wszystko sprawiło, że czułem przyjemność i satysfakcję z oglądania.

Niemalże na początku odcinka poznaliśmy bliżej Robbiego Reyesa. W ludzkiej postaci wypadł tak samo dobrze jak w pełnej, mistycznej formie. Bardzo szybko można się z nim utoższamić i go polubić, przez co nawet bez swoich mocy jest interesującą osobą. W czasie konwersacji pomiędzy nim, a Quake został wspomniany jego wujek, który w komiksie odgrywał znaczącą rolę, więc kto wie, może zapoznamy się z nim również w serialu. Przemieniony w Ghost Ridera ponownie wypadł znakomicie, a sceny walki z jego udziałem po raz kolejny wychodzą świetnie. W odcinku z tego tygodnia znów starł się z Daisy. Pojedynek powtórnie był dobrze zrealizowany, chociaż mam pewne zastrzeżenie. Rozumiem, że twórcą zależy na przedstawieniu nowego bohatera jako bardzo potężną postać (co im wychodzi), jednak ciężko mi uwierzyć, iż potrzebuje on zaledwie jednego ciosu, aby pokonać doświadczoną i wyszkoloną agentkę obdarzoną mocami.

Jak wskazuje tytuł epizodu, w końcu przedstawiono nam nowego szefa. Muszę powiedzieć, że oglądając jego występ odniosłem pozytywne wrażenia. Pokazał on dużo charyzmy, a przy tym dał do zrozumienia, że zależy mu na prowadzonej przez niego organizacji. Do tego jeszcze, już w jego debiutowym odcinku dowiedzieliśmy się, iż jest on nieczłowiekiem. Jestem bardzo ciekawy rozwoju jego osoby oraz S.H.I.E.L.D, pod jego dowództwem.

             Odcinek może się również pochwalić bardzo dobrym motywem Melindy May. Już w drugim epizodzie kwestia jej choroby posunęła się do przodu, i to w niemałym stopniu. Widać wyraźne efekty jej pogorszającego się stanu, przez co, z zainteresowaniem obserwowałem jej wątek. Zobaczyliśmy także bardzo dobrze stworzone starcie pomiędzy kobietą, a jej rekrutami. Jest to pokaz jej umiejętności oraz poziomu wyszkolenia, co wypada wyśmienicie. Natomiast co do całokształtu aspektu mistycznego tej serii, nie wiadomo jeszcze za wiele, jednak spodobało mi się przedstawienie tej historii, i z chęcią będę oglądał dalej.

          W tym epizodzie nie było wątku AIDA i doktora Radcliffa. Nie jest to dla mnie wada, gdyż, od początku było wiadome, iż ten sezon bardziej skupi się na okultyzmie, niż na nauce. Jednak dalej martwi mnie to, jak ta historia rozwinie się w późniejszych odcinkach. Obawiam się, iż będzie to motyw wprowadzony do tej serii na siłę, jednak wciąż nie tracę nadziei i wierzę, że twórcy dobrze połączą obie te historie.

       Podsumowując, o ile w premierowym odcinku otrzymaliśmy zapowiedzi najważniejszych wątków obecnego sezonu, tak już w kolejnym akcja nie zwalnia ani na moment, przez co oglądanie to sama przyjemność i z niecierpliwością oczekuje się kolejnych epizodów.

Odcinek oceniam na 9/10