Jeden z naszych czytelników poprosił nas o zrobienie artykułu o Robinach ze świata DC. Oczywiście było wiele wersji tej postaci, przez tyle lat wydawania Batmana. Ja jednak skupię się na czterech najlepiej mi znanych i jednego opiszę dodatkowo, tak poza tym kanonem. Postaram się też powiedzieć nieco o ich życiu, po tym, jak przestali partnerować Batmanowi jako Robin. Uprzedzam, że historie te znam tylko i wyłącznie z New 52 i na tych czasach będę się opierał.
Przed wami już trzeci z Robinów!
Timothy „Tim” Drake
Tim Drake był młodym geniuszem i przy pomocy zwykłych narzędzi (komputer, obserwacja, gazety) udało mu się rozszyfrować kim tak naprawdę jest Batman. Lecz tak jak dwóch poprzednich Robinów, nie był sierotą, miał kochających go rodziców, lecz czegoś mu w życiu brakowało i walczył o to już dłuższy czas…Nie zrobił tego jednak w złej intencji, od zawsze chciał być partnerem Batmana, ćwiczył swój umysł, jak i ciało, by tego dokonać. Aż pewnego wieczoru, na swoich zawodach zauważył dwójkę starszych ludzi, którzy nie pasowali mu do bycia docelową widownią dla Licealnych Zawodów Gimnastycznych, wydawało mu się, że wyglądali jak starzy przyjaciele, z czego jeden przy wsiadaniu do auta zachowywał się jak szofer. Wtedy też doszło do jego pierwszego spotkania z Batmanem, któremu zaoferował swoją pomoc. Ale Mroczny Rycerz, wytłumaczył mu, że to nie jest gra, czy wyścig, to sprawa życia i śmierci. Tim wiedział, że było już dwóch Robinów, z czego jednego nie było już wśród nich i od tego smutnego momentu Batman przestał być sobą, jak zaćmienie słońca, bez słońca za nim.
Może tydzień, może miesiąc później, młody Drake wpadł na szalony pomysł – postanowił przenieść kilka milionów dolarów z konta Cobblepota (Pingwina) i przelał je wszystkie na fundacje. Chciał udowodnić Batmanowi, że jest więcej wart, niż ta jaskrawo żółta peleryna i czarna maska. Batman oczywiście pojawił się u niego, ale nie dla niego. Był tu, by uchronić go przed ludźmi Pingwina.
W mgnieniu oka Tim zamieszkał w Willi Wayne’ów, a jego rodzice znaleźli się w programie ochrony świadków. Oczywiście nic go nie mogło zaskoczyć w Bat Cave, ponieważ o wszystkim wiedział, ale z uprzejmości udawał zaskoczonego. Aż do momentu, gdy zaoferowano mu pelerynę Robina. Najpierw chciał usłyszeć historię poprzedniego Robina – Jasona Todda, którego jak to Batman powiedział, nie zdołał uchronić przed samym sobą.
Teraz Tim rozumiał, dlaczego Batman bał się współpracy z kolejnym Robinem, nawet z takimi predyspozycjami jak on – bał się straty kolejnego dzieciaka. Tim oczywiście przyjął propozycję, biorąc od Alfreda pelerynę wraz ze słowami ulgi, że przeszłość nie zawsze musi być wyznacznikiem przyszłości. Przed swoją misją chciał zrobić jeszcze jedną rzecz, chciał złożyć małe przyrzeczenie poprzedniemu Robinowi.
Stanowili niesamowitych partnerów, Red Robin i Batman, no ale właśnie, stanowili… Tim ciągle potrzebował nowych wyzwań, musiał iść do przodu, a Bruce doskonale to rozumiał i pozwolił mu odejść. Postanowił samotnie walczyć ze złem, jako Red Robin (tak, takie imię przyjął, nie jak Ci poprzedni).
To tyle, jeżeli chodzi o trzeciego już Robina, Tima Drake’a. Mam nadzieję, że się podobało i liczę na komentarze oraz lajki. Do kolejnego razu!
PS. Jeżeli chcecie trochę więcej przygód Tima Drake’a, możecie śledzić jak wraz z Batmanem i kilkoma innymi bohaterami zmaga się ze złem w Detective Comics, w nowym Rebirth (zaczyna się od Detective Comics #934).
Reklama