Artykuł Arrow: Oliver ma nowy pomysł na upamiętnienie Black Canary pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Production art starting to come in for Arrow Season 6… pic.twitter.com/o5plFHFkcs
— Marc Guggenheim (@mguggenheim) June 23, 2017
Jak widać, jest to gablota ze strojem Black Canary oświetlona klimatycznymi światłami z tyłu. Czy wam to czegoś nie przypomina?
View post on imgur.com
Tak. Jest to nawiązanie do gabloty z Jasson’em Todd’em z Batman v Superman: Dawn of Justice. Oby było więcej takich smaczków od twórców Arrow wraca na anteny na początku pażdziernika bieżącego roku.
Artykuł Arrow: Oliver ma nowy pomysł na upamiętnienie Black Canary pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Legion of Doom daje o sobie znać w streszczeniu odcinka „The Chicago Way” pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>LEGION OF DOOM – Kiedy nowe Odchylenie Czasu zostaje odkryte przez Legendy, muszą udać się do Chicago z roku 1927. Legendy szybko zdają sobie sprawę, że zostali wrobieni przez Eobarda Thewne’a (gościnnie gwiazda Matt Letscher), Damiena Darkha (gościnnie gwiazda Neal McDonough) i najnowszego członka Legion of Doom, czyli Malcolma Merlyna (gościnnie gwiazda John Barrowman).
Podczas gdy wszyscy próbują pomóc naprawić odchylenie myśląc, że to jest ich misją, Jax (Franz Drameh) zachęca niechętnego Steina (Victor Garber), by podzielił się swoją tajemnicą z innymi Legendami. Stein zostaje pojmany i Sara (Caity Lotz) musi podjąć ciężką decyzję, czy powstrzymać Legion of Doom, czy uratować Steina. W międzyczasie, Rory (Dominic Purcell) ma niespodziewanego gościa i nie jest pewny jak sobie z tym poradzić. Pojawiają się także gwiazdy serialu: Brandon Routh, Nick Zano i Maisie Richardsoon-Sellers.
Odcinek napisany przez Sarah Nicole i Raya Utarnachitta wyreżyserował Ralph Hemecker.
Artykuł Legion of Doom daje o sobie znać w streszczeniu odcinka „The Chicago Way” pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł DC’s Legends of Tomorrow S02E01- Dobry wstęp! [Recenzja] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Wszystko zaczyna się w… Starling City, a dokładniej w ratuszu burmistrza. Tak, tak, nowy sezon zaczyna tradycyjnie postać Olivera. No cóż, w końcu gdyby nie on to wszystko by nie powstało, więc nie ma co się dziwić, że znów widzimy go na wstępie. Chociaż to nie on, a nowy bohater przykuwa naszą uwagę, a mianowicie Nate Haywood. Kim jest ten gość? Dokładnie to Commander Steel, chociaż jak na razie możemy go poznać jako Detektywa Czasu. Czy będzie miał specjalne moce? Podobno nie, ale z podróżami w czasie wszystko jest możliwe.
Cały odcinek to jedna wielka historia, która wyjaśnia, co tak naprawdę działo się z Legendami od momentu pojawienia się Rexa Taylera. Nie ma sensu się rozpisywać nad fabułą, bo zapewne każdy z Was jest już po obejrzeniu.
Czas na premierową ocenę pierwszego odcinka:
Co mi się podoba najbardziej w drugim sezonie? Dwie rzeczy, a dokładniej dwie osoby, a jeszcze dokładniej ich brak… zapewne domyślacie się o kogo chodzi. Tak! Chodzi o naszą parę ptaszków, ulżyło mi widząc ich jak lecą sobie do ciepłych krajów (Winter is coming!) w finale pierwszego sezonu. Dwie najbardziej żenujące i powodujące mdłości postacie zostały usunięte ze scenariusza. Brawo CW! Od tamtego momentu wiedziałem, że drugi sezon nie ma prawa być gorszym od pierwszego.
Kolejny plus za większą ilość czasu dla Firestorma, miałem wrażenie że widzę go częściej w tym odcinku niż przez cały poprzedni sezon. Brawo CW!
Bardzo fajna linia czasu, a może inaczej – miejsca w przeszłości, które mogliśmy oglądać.
Wątek z Sarą i erotic story, zawsze na plus.
Oglądając ten odcinek miałem poczucie, że oglądam film pełnometrażowy, a nie jakiś tam odcinek serialu o superbohaterach. Dużo akcji, kilka żartów – był klimat. Naprawdę ten odcinek miał klimat. O co było trudno w sezonie pierwszym.
Jednak są też minusy, no cóż nie może być pięknie i kolorowo. Pierwszy to szybkość w scenariuszu. Rozumiem, że nie mają za dużo czasu do rozdysponowania na wstęp, ale żeby tak szybko pokazać odnajdywanie postaci, które są rozproszone w czasoprzestrzeni. Hmm… mogli zrobić to lepiej, a może inaczej, poświęcić chociaż dwa odcinki. Dwa słowa: ZA SZYBKO. Kurcze… chciałem dać więcej minusów, ale nie mam za co… więc niech zostanie jeden, jeden ale trochę wkurzający.
Reasumując: Bardzo dobry odcinek! Fajny wstęp do sezonu wobec, którego mam duże oczekiwania z racji na przeciwników naszych bohaterów.
Albert Einstein, JSA, oraz początek Legion of Doom, to nie mogło zacząć się LEPIEJ!
/Cyborg
Artykuł DC’s Legends of Tomorrow S02E01- Dobry wstęp! [Recenzja] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Zwiastun drugiego sezonu Legends of Tomorrow. Powrót Jonah Hexa! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Zwiastun drugiego sezonu Legends of Tomorrow. Powrót Jonah Hexa! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Telenoweli zwanej „Olicity” ciąg dalszy pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Jeśli wierzyć wypowiedziom Davida Ramseya, który w serialu przeobraża się w postać Johna Diggla, Oliver i Felicity wrócą do siebie. Jak to powiedział na Heroes & Villains Fan Fest 2016:
„Możemy się spodziewać śmierci, zamętu i tego, że Oliver i Felicity znów będą razem.”
Fani serialu poniekąd obwiniają romantyczny wątek pomiędzy tą parą jako obniżenie lotów fabuły całego serialu. Pamiętamy, że czwarty sezon rozpoczął się ich wspólną sielanką domowego życia w Ivy Town. Później para wróciła do Star City walczyć z mrocznymi siłami Damiena Darkha. Oliver oświadczył się Felicity, która później te zaręczyny zerwała i odseparowała się prywatnie i zawodowo od Olivera. Jednak po śmierci Laurel Lance znów ich drogi zaczęły się krzyżować coraz częściej, aż do finału, gdzie Felicity aka Overwatch oznajmiła Oliverowi (i chyba też reszcie świata), że nigdzie się nie wybiera i zostaje u boku Zielonego.
Istniała jeszcze grupa entuzjastów wątku miłosnego Olivera i Laurel czyli…Lauliver. Jednakże po uśmierceniu Laurel aka Black Canary, poczuli się nieco zdradzeni. Zielona Strzała i Czarny Kanarek byli wszak parą w uniwersum komiksowym DC. Byli niczym woda i ogień, niczym Clark Kent i Lois Lane.
Tak, tak, wszyscy żyjemy w jednej wielkiej telenoweli
Co przyniesie nowy sezon, dowiemy się już w październiku.
Artykuł Telenoweli zwanej „Olicity” ciąg dalszy pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Wróg Arrowa w sezonie 5? Mamy duże przypuszczenie kim może być! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Jak wiadomo przy serialach CW często kręci się Kevin Smith. Do czego zmierzam? Otóż ten pan stworzył jednego z ciekawszych i na pewno wyróżniających się, powracających w komiksach przeciwników Zielonej Strzały. Chodzi mi o Onomatopoeia. Jest to seryjny morderca, który bierze za swój cel pozbawionych mocy superbohaterów, czyli możliwe że każdego z teamu Arrowa, plus zapowiadanego nowego obrońcę miasta, co łatwo by mogło wpleść się w fabułę. Gość morduje hurtowo, szukając atencji wśród bohaterów, po to by w końcu dopaść i ich. Najciekawszą jego cechą jest to, że nie wyraża się słowami, a jedynie wyrazami dźwiękonaśladowczymi (w końcu onomatopeja…), jednak myślę że w serialu poszerzą mu zakres słownictwa, a różne odgłosy strzałów, itp., będą tylko dodatkiem, by podkreślić jego szaleńczą rolę. Do jego wyposażenia należą dwa półautomatyczne pistolety. Jest do tego mistrzem sztuk walki wręcz. Smith, który ostatnio wyreżyserował jeden z odcinków Flasha, wyraził wielkie zainteresowanie na wprowadzenie swoich postaci do serialowego uniwersum (jakich nie wiemy, mój typ jest tutaj opisany).
Postać ta oczywiście działając w pojedynkę lepiej nadaje się do komiksów, ale dobre wprowadzenie fabularne, dobrze wybrana jego droga, może pokazać, że stanie się realnie wielkim zagrożeniem dla Arrowa. Taki osobisty wróg, nie mający większych pobudek niż śmierć bohaterów za pewne pomógłby podnieść wartość sezonu. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo bym chciał zobaczyć tegoż właśnie psychola w większej roli, swoistego Nemezis dla herosów z uniwersum serialu Arrow. Jeśli nawet nie jako głównego antagonistę, to chociaż w roli prawej ręki jakiegoś guru.. Może Merlina?
Artykuł Wróg Arrowa w sezonie 5? Mamy duże przypuszczenie kim może być! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>