Artykuł Demon – Batman: Metal TOM. 1 [RECENZJA PÓŁ SPOILEROWA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Pragnę podziękować wydawnictwu Egmont za dostarczenie nam komiksu do recenzji!
Komiks jest zbiorem wielu historii w tym tie-inów itd., dlatego nie będę wspominał o autorach imiennie.
Lektura zaczyna się od mojego wstępu i wyrywków z dziennika, w których opowiadam o tym, jak zostałem Hawkmanem. Głównym czynnikiem napędowym kryzysu, jak się okazuje, jest enty metal, który pojawił się już w starożytności i sprawił, że jestem w stanie dosępować reinkarnacji po każdej śmierci
W całym uniwersum jest wiele rodzajów metali: Dionizjum, który przywrócił Batmana i Jokera do życia, Batmaium, Elektrum, Prometium lub dziewiąty metal. Jego „enty” gatunek sprawia, że uniwersum jest w niebezpieczeństwie, a ziemscy bohaterowie muszę przygotować się na najazd wrogich… Batmanów.
Motyw nietoperza i dziedzictwo Batmana jest głównym spiritus movens opowieści, ponieważ to właśnie złe wersje tej postaci robią inwazję na nasz świat za pośrednictwem demona Barbatosa, dzięki użyciu przez Bruce’a Wayne’a 5 metali.
Oczywiście to wszystko jest dużym uogólnieniem i bardzo się zdziwicie, jak daleko i jak bardzo ta historia jest rozwinięta, ponieważ pierwszy tom to tak naprawdę początek tego, na co musi się przygotować całe Uniwersum DC.
Opowieść ociera się o wiele różnych gatunków, od horroru po komedię, gdyż znajdziemy tu mrożące krew w żyłach kadry, zapowiadające nadchodzące wydarzenie, ale też nie zabrakło miejsca na motyw humorystyczny i żarciki, głównie za sprawą Flasha. Jednakże przez większość czasu, jesteśmy wręcz straszeni wizją nadciągającego kryzysu, co skutecznie potrafi wzbudzić w nas zaniepokojenie, przerażenie i rosnące z każdą stroną napięcie.
Naprawdę jestem pod wrażeniem rozpisania dalogów i sposobu wypowiadania się bohaterów. W połączeniu z rysunkami (o których powiem więcej później) tworzą one magiczną mieszankę. Herosi, mimo swojej potęgi naprawdę się dziwią i niepokoją, a wręcz boją i to świetnie widać, a najlepsze w tym to, że im dalej końca jesteśmy, tym ten strach coraz bardziej odciska swoje piętno na postaciach.
Jest to komiks zdecydowanie dziwny, wybijający się pomysłowością pośród klonów, które masowo produkuje rynek. No bo jak zrobić coś świeżego z czegoś starego? Scott Snyder, główny pomysłodawca dał Batmanom moce, które zdobyli na różne sposoby (niezbyt miłe). Są to moce innych bohaterów i złoczyńców m.in: Batman Drowned – Aquaman, Batman The Dawnbreaker – Green Lantern, Batman The Red Death – Flash oraz dowodzący nimi Batman Who Laughs – Joker, a to jeszcze nie wszystko, ponieważ pominąłem kilka zwariowanych kreacji, o któych dowiecie się podczas lektury i które dogłębnie poznacie dopiero w tomie 2., który będzie miał premierę 22 maja.
Przejdźmy do oprawy graficznej, bo tu muszę jednocześnie pochwalić autorów i ponarzekać. Niektórzy odwalili kawał dobrej roboty, ale znalezły się tutaj czarne owce. Tak, o ciebie mi chodzi Johnie Romito Juniorze!
Komiks rysowało wielu osób, ale jednak ten jeden słodki cukiereczek zasługuje na wspomnienie (i nie po to, żeby go pochwalić). Od dawna wiadomo, że John Romita Jr. nie jest wybitnym rysownikiem, a od poziomu Millera czy Portera dzieli go cienka linia. Tutaj widzimy świetny przykład: nienaturalnie wyglądające twarze, dziwna mimika bohaterów, jakieś dzikie proporcje postury postaci, mała szczegółowość i wiele wiele więcej.
Na uznanie, albo przynajmniej pochwałę zasługuje każdy inny rysownik (szczególnie Greg Capullo), którzy bardzo dobrze wykonali swoją robotę godnie prezentując bohaterów i – jak wspominałem wcześniej – idealnie pokazują trwogę i strach.
Do kolorów nie mogę się specjalnie przyczepić, aczkolwiek czasami są one za jasne, albo raczej wyblakłe i na niektórych kadrach Superman wygląda jakby miał siwe lub jasno-niebieskie, wręcz podchodzące pod zielony włosy.
Podsumowując, jest to komiks często mrożący krew w żyłach, ale z dozą humoru i akcji dodanej w boskich wręcz proporcjach. Jest to pomysł jak odświeżyć starego bohatera i zrobić z tego wydarzenie, które naprawdę zmieni DC i nie będzie tylko bezsensownym gadaniem bez żadnego wiekszego wpływu na uniwersum. Oprawa wizualna nie jest na poziomie mistrzowskim. Nie spodziewajmy się tutaj dzieł sztuki pokroju rysunków Tony’ego Harrisa czy Dave’a McKeana, ale porządnych grafik z kilkoma mankamentami w postaci Johna Romity Juniora. Całość dopełniają przyzwoite kolory i majestatyczne plansze. Polecam szczególnie, zwłaszcza za Egmontową cenę. Ja tymczasem zmierzam do portalu, który zaprowadzi mnie do minusowego multiwersum. Ktokolwiek znajdzie ten dziennik, proszę, nie podążajcie za mną…
Podpisano: Carter Hall.
Wydawnictwo: Egmont
4/2019
Tytuł oryginalny: Dark Nights: Metal
Wydawca oryginalny: DC Comics
Rok wydania oryginału: 2019
Liczba stron: 232
Format: 170×260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Artykuł Demon – Batman: Metal TOM. 1 [RECENZJA PÓŁ SPOILEROWA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Teoria fanów mówi, że Thanos tak naprawdę nie chciał uratować wszechświata w „Avengers: Infinity War”! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Użytkownik Reddita o pseudonimie u/thomascgalvin, podzielił się ostatnio swoją teorią na r/FanTheories, twierdząc że Thanos, kiedy już wszedł w posiadanie Rękawicy Nieskończoności oraz sześć Kamieni Nieskończoności, mógł najzwyczajniej rozszerzyć zasoby wszechświata zamiast niszczyć połowę jego populacji.
[Avengers: Infinity War] Thanos didn’t want to save the universe from FanTheories
Thanos wypowiedział bardzo ważne słowa do swojej adoptowanej córki, Gamory, twierdząc, że jego misja zrodziła się z bardzo prostej kalkulacji:
„Ten wszechświat jest ograniczony, jego środki są ograniczone. Jeśli życie pozostawione jest niesprawdzone, przestanie ono istnieć. Potrzebuje ono poprawy.”
Reżyserzy Anthony i Joe Russo oraz scenarzyści Christopher Markus i Stephen McFeely odnieśli się do teorii podwojenia zasobów na platformie Infinity War, gdzie McFeely napisał szczegółowo: „Tu chodzi o wolną wolę„.
„To nie rozwiązuje problemu.” – dodał McFeely. „I tak znajdziemy się w tym miejscu za kilka milionów lat. Dlatego jest to szansa dla ludzi, by postąpili, jak należy. On im ufa.”
Gdy Thanos zaproponował usunięcie połowy populacji na swojej planecie – Tytanie, by uchronić ją przed masowym wyginięciem jej mieszkańców, został on zwolniony ze służby i był zmuszony oglądać, jak jego planeta popada w ruiny. To doprowadziło go do konkluzji, że wymordowanie połowy populacji to „mała cena do zapłacenia za zbawienie”.
„Powiedziano mu 'nie’, gdy przestawiał swój pomysł, który według niego był jedynym wyjściem.” – mówił Joe Russo. „A potem przekonał się, że miał rację. Dlatego ma kompleks Mesjasza – teraz jest bardzo zdeterminowany, żeby zrealizować koncept, którego nie miał możliwości wcielić w życie te wiele lat temu. On nie jest stabilny – chociaż czasami wydaje się być – nie jest on stabilną jednostką.”
Anthony Russo dodał:
„On wierzy, że przyniesie balans, nowe życie, pokój i radość ludziom – i poświęca się tej misji. Jego wybory są bardzo na tym skupione. On nie zabija ludzi, których nie musi zabijać. Zabija tylko tych, którzy mu przeszkodzą w osiągnięciu celu.”
Avengers: The Endgame powrócą już w zbliżającym się roku!
Artykuł Teoria fanów mówi, że Thanos tak naprawdę nie chciał uratować wszechświata w „Avengers: Infinity War”! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Constantine i Nightwing w „Legends of Tomorrow”? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>
Pogłoski mówią, że producenci planują zmieniać obsadę w każdym kolejnym sezonie LoT. W rezultacie Ryan mógłby grać Constantine’a w drugim sezonie. Należy jednak pamiętać, że jest to niepotwierdzona informacja, ale jeśli okaże się ona prawdą, możliwe, że Constantine będzie pracował z nową drużyną, aby zmierzyć się z potężnym i nieznanym zagrożeniem.
W pierwszym sezonie „Legends of Tomorrow” zobaczymy Rip Huntera, Atoma, Białego Kanarka, Kapitana Colda, Heat Wave’a, Firestorma (a.k.a. Martin Stein i Jefferson Jackson), Hawkgirl i Hawkmana podróżujących w czasie i walczących z nieśmiertelnym Vandalem Savagem.
Na chwilę obecną przyszłość Constantine’a w jakimkolwiek serialu stacji The CW pozostaje niepewna i nieznana. Producenci „Arrow” określili jego występ jako jednorazowy, ale pozytywny odbiór odcinka z jego udziałem pokazał duże zainteresowanie ponownym zobaczeniem Ryana w roli Constantine’a. I chociaż szanse na to wydają się mało prawdopodobne, serial LoT może okazać się najlepszą drogą, żeby bohater powrócił do TV. Tym razem mógłby być przywódcą nowej drużyny w drugim sezonie LoT. Pojawienie się Constantine’a otworzyłoby drzwi do pokazania także innych postaci z nadprzyrodzonymi mocami, np. Zatanny albo Doktora Fate’a.
Warto również zauważyć, że Ryan nie jest jedynym aktorem, którego obecność w obsadzie drugiego sezonu jest rozważana. Mówi się także o udziale gwiazdy „The Vampire Diaries” – Stevena R. McQueena, który miałby zagrać innego bohatera. Fani serialu „Arrow” pamiętają, jak McQueen mówił w zeszłym roku, że chciałby wcielić się w Nightwinga, dlatego też spekuluje się, że mógłby zagrać postać Dicka Greysona.
Minie dużo czasu zanim dowiemy się, o czym będzie drugi sezon i czy będzie tam miejsce dla wspomnianych w artykule postaci, ale w międzyczasie fani mogą cieszyć się premierą pierwszego sezonu, która odbędzie się 21 stycznia w The CW.
Artykuł Constantine i Nightwing w „Legends of Tomorrow”? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>