Artykuł [ZAPOWIEDŹ]: Tunel 29 – premiera 12 kwietnia – Literatura faktu pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Czy uda się pomóc wszystkim czekającym na ratunek? Czy ta misja zakończy się szczęśliwie i dadzą radę uciec mimo wielkiego ryzyka? Czy przechytrzą wszędobylskich informatorów Stasi? Jaki los czeka rozdzielonych zakochanych? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w książce „Tunel 29”.
Helena Merriman, wielokrotnie nagradzana dziennikarka, autorka i dokumentalistka, napisała tę niezwykle poruszającą wielowątkową opowieść na podstawie setek godzin wywiadów z ocalałymi oraz tysięcy stron dokumentów Stasi.
Oprócz historii dzielnych mieszkańców Berlina, poznacie również życie w zimnowojennym Berlinie, sposoby działania służby bezpieczeństwa NRD; przeczytacie o czasach Kennedy’ego, kryzysie kubańskim, komunizmie i świecie na krawędzi wojny nuklearnej.
Książka ukazuje ponadto kulisy realizacji przełomowego wydarzenia telewizyjnego związanego z tą akcją. Amerykańska sieć NBC zgodziła się sfinansować kopanie tunelu, by móc sfilmować ucieczkę „na żywo”. Dokument „Tunel” zrewolucjonizował dziennikarstwo telewizyjne.
„Tunel 29” to opowieść o bohaterach i zdrajcach, ucisku i dążeniu do wolności, zwycięstwach i dramatycznych porażkach, lęku i heroicznej odwadze, rozpaczy i nieustającej nadziei.
„Jeśli Mur symbolizuje porażkę komunizmu, to tunel symbolizuje wytrwałe dążenie człowieka do wolności”. Książka „Tunel 29” Heleny Merriman jest poruszającą, trzymającą w napięciu, momentami wstrząsającą relacją o zwycięstwie wolności – na oczach całego świata dzielni obywatele zaryzykowali wszystko, aby ją odzyskać.
To literatura faktu, którą czyta się jak najlepszy thriller. Nie będziecie mogli się od niej oderwać! Premiera książki już 12 kwietnia.
Artykuł [ZAPOWIEDŹ]: Tunel 29 – premiera 12 kwietnia – Literatura faktu pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł [INFORMACJA]: Książkoholicy czeka na Was premiera i promocja! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>„Dawno nie czytałem czegoś równie dobrego” – Vincent V. Severski
Szybkie samochody, piękne kobiety, drinki… Nie, nie, to nie to! Przebojowa seria szpiegowska „Kulawe konie” niewiele ma wspólnego z popkulturowymi fenomenami, a jej bohaterowie – cóż, daleko im do Jamesa Bonda. Slough House to miejsce, gdzie pracuje najbardziej dysfunkcyjny wydział kontrwywiadu, a jego szef, Jackson Lamb, jest zgorzkniały, cyniczny i uwielbia, kiedy wszyscy wokół niego czują się niekomfortowo. I o to chodzi! Bo dzięki temu genialnemu zabiegowi Micka Herrona jego bohaterowie są autentyczni i pełnokrwiści, a sama akcja wciąga bez reszty! Na dokładkę jest okraszona czarnym humorem i pełna misternych intryg.
Jest też serial! Na Apple TV+ (pierwszy odcinek do obejrzenia za darmo https://apple.co/37rFvZS) jest już serial „Kulawe konie” – w rolę charyzmatycznego szefa zdegradowanych agentów – czyli Jacksona Lamba – wciela się sam Gary Oldman. To trzeba po prostu zobaczyć. Przeczytać i zobaczyć!
PROMOCJA! 27.04–31.05 kupując „Prawdziwe tygrysy”, możesz zdobyć każdy z poprzednich tomów za… 1 złoty. Tylko w salonach Empik oraz na empik.com.
Skorzystaj z promocji już dziś, w przedsprzedaży na empik.com:
https://bit.ly/prawdziwe-tygrysy
Artykuł [INFORMACJA]: Książkoholicy czeka na Was premiera i promocja! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł „Piekielna Głębia 3″ – RECENZJA pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Niestety ta okazała się jednym wielkim rozczarowaniem, dlatego też, gdy i premierę miała trzecia część, to nie spieszyłem się, aby ją obejrzeć.
Teraz, dzięki wydawnictwu Galapagos, któremu dziękuję za kopię do recenzji, miałem okazję zapoznać się z tym dziełem na spokojnie we własnym zaciszu domowym. Czy „trójka” rekompensuje błędy poprzedniczki i powraca do poziomu oryginału?
Tym razem w główną rolę wciela się Tania Reymonde, którą można kojarzyć m.in. z Goliatha lub Zagubionych. Odgrywa ona postać Dr Emmy Collins badającą wpływ klimatu na żarłacze białe, które co roku przypływają na malutką wyspę „Little Happy”, aby się rozmnażać.
Niestety wszystko się komplikuje, gdy na wyspę przybywa były Pani Doktor dowodzący grupą „naukowców”, którzy muszą zmierzyć się z konsekwencjami incydentu mającego miejsce w poprzedniej części.
Jedną z największych wad dwójki była po prostu wszechobecna nuda i powtarzalność, gdyż przez większość seansu można było odnieść wrażenie, iż bohaterowie kręcą się wyłącznie po jednym korytarzu. W „Piekielnej Głębi 3” już niemalże od samego początku jesteśmy wrzuceni w wir akcji. Choć zabrakło tu scen, które będzie można wspominać przez dekady, to jednak twórcy starali się zapewnić nam rozrywkę na każdym możliwym kroku.
Już samo przybycie naukowców i wyjaśnienie ich celu buduje napięcie, nie tylko dlatego, że przybywają z niezbyt pozytywnymi wiadomościami, a z tego powodu, iż to właśnie ten konkretny, niezwykle kompetentny zespół się musi tym zająć.
Choć w tytule występuje słowo „Głębia”, to na pewno nie ma co oczekiwać takowych dialogów. Bohaterowie są napisani bardzo prosto, nie charakteryzują się niczym wyjątkowym, co już może nam podpowiadać, jaki jest zamysł tej produkcji – zapewnić widzowi odmóżdżającą, satysfakcjonującą rozrywkę.
Choć dzieło to jest bezpośrednią kontynuacją filmu Darina Scotta, to na każdym kroku stara się ignorować swojego poprzednika, starając się dorównać swojemu pierwowzorowi i muszę przyznać, iż John Pogue, czyli reżyser trójki, nawet sobie z tym poradził.
Pełno tu wielkich eksplozji, zatapiających się domów i samych rekinów. Niestety warunki lokalizacyjne nie pozwalają na uzyskanie AŻ takiego napięcia, jak w pierwszej części, głównie ze względu, iż w tych ala slumsach brak długich, wąskich korytarzy powodujące u widza klaustrofobię, a dla rekinów – idealne pole do manewru, co starano się zastąpić scenami nurkowania, które wywoływały dość podobne odczucia.
Graficznie i audiowizualnie jest na naprawdę dobrym poziomie, rekiny wyglądają jak żywe, a muzyka idealnie komponuje się z całokształtem. Imponować może także sama reżyseria – niektóre ujęcia świetnie oddają piękno podwodnego życia. Są to rzeczy, które na pewno ucieszą oko niejednego widza.
Czy „Piekielną Głębię 3” można nazwać dobrym filmem? Pod względem krytycznym – oczywiście, że nie, ale przecież nie taki był zamysł tej produkcji. To świetny odmóżdżacz, przy którym człowiek po prostu może się zrelaksować i odpocząć od tych wszystkich ambitnych produkcji. Nie jest to dzieło wybitne, ale daleko mu od bycia tragicznym.
Także, jeżeli macie ochotę na nieco rozrywki, to zdecydowanie zachęcam do seansu dzieła Johna Pogue. To 103 minuty wypełnione akcją, a jeżeli to za mało, to w wersji DVD, poza filmem, znajdziecie jeszcze materiał zza kulis, który przedstawia proces produkcyjny.
Artykuł „Piekielna Głębia 3″ – RECENZJA pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>