Artykuł Jessica Lucas chce postaci Bane’a do włączenia w obsadę Gotham! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Fanom 3-ciej serii Gotham dobrze więc jest znane jedno, aż mocno krzyczące słowo: „Guilty!”, które w ostatnich epizodach najbardziej eksponował Nathaniel Barnes: eks-kapitan GCPD, a teraz obsesyjny „Executioner”. Owym patogenem, szef placówki policji w Gotham zaraził się dość przypadkowo, podczas badania miejsca zbrodni Alice Tetch, gdy z przebitego na wylot metalowym prętem, bezwładnie zwisającego ciała Alice zlatywały małe strużki krwi, a cóż pech sprawił, że jedna drobna zabłąkana kropla spadła mu na nieosłoniętą powieką powierzchnię oka. I tak, powoli sympatyczny, ale i sprawiedliwy Nathaniel zmieniał się kompletnie nie do poznania. Stawał się co raz bardziej agresywny i jednocześnie wytrzymały, nie podpierał się już kulą, a pod maską spokojnego na pozór faceta kryła się wewnętrzna potrzeba egzekucji wszystkich winnych.
Takiej okazji, wprost nie mogła przegapić Kathryn Monroe – jedna z istotnych postaci w tajemniczej i do pewnego momentu wręcz mistycznej organizacji Trybunału Sów. Przy pomocy kapitana GCPD mogła zrealizować swój ,,Judgement Day”, który miał przywrócić ład i porządek w Gotham. Nie dziwie się więc, że odmieniony właściwościami krwi panny Tetch Barnes, z protezą zakończoną półkolistym ostrzem, zaczął przypominać Bane’a z filmu Batman & Robin z 1997r., którego stworzyła Trujący Bluszcz i który był jej wiernym towarzyszem. Dlatego też, fani, którzy oczekują rychłych narodzin Bane’a z postaci Barnes’a, podchodzą do tego rozsądnie, lecz tak jak miłośnicy serialu ,,Gotham”, dodania jednego z najsłynniejszych przeciwników Batmana do głównej obsady serii chce Jessica Lucas – odtwórczyni roli Tabithi Galavan.
W rozmowie z Dark Knight News wspomniana wyżej aktorka ujawniła, że sylwetka Bane’a jest na jej osobistej liście życzeń, jeśli chodzi o charaktery w następnych sezonach Gotham. Kiedy zapytano ją, którego klasycznego złoczyńcę i antagonistę Batmana chciałaby najbardziej zobaczyć w „Gotham”, bez wahania odpowiedziała: „Bane! Czy możecie sobie to wyobrazić? Może ktoś w końcu zmierzy się z Bruce’em Wayne’em lub Gordonem, ktoś nafaszerowany sterydami, mający siłę i potężną moc”.
Najbardziej kanoniczni przeciwnicy „Mrocznego Rycerza” : The Riddler, Pingwin, Jerome Valeska aka Joker czy Trujący Bluszcz pojawili się w serialu, a od dłuższego czasu mają nawet ugruntowaną pozycję. Bane wydaje się więc być następny w kolejce.
Nawet jeśli w przyszłości nie zobaczymy Bane’a, to inny równie groźny złoczyńca zawita do Gotham w 4-tym sezonie. Plotki, a teraz już fakty. Potwierdzono, iż Harley Quinn pojawi się w „dwu-odcinkowym” finale sezonu : 3×21 i 3×22 – Heroes Rise: Destiny Calling/ Heroes Rise: Heavydirtysoul.”
Waszym zdaniem, jeśli nie Bane, to jakiego łotra widzielibyście w regularnej obsadzie 4-ego sezonu Gotham?
Artykuł Jessica Lucas chce postaci Bane’a do włączenia w obsadę Gotham! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł [RECENZJA] Gotham 3×09 „The Executioner” i 3×10 „Time Bomb” pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Dziewiąty odcinek „The Executioner” dostarczył nieco morderczych wrażeń w wykonaniu tytułowego kata, kapitana Barnesa. Kierowany żądzą krwi postanowił wymierzyć „sprawiedliwość” kilku niezbyt znamienitym mieszkańcom Gotham. Jak mogliśmy się domyślać Gordon wpadł na jego trop i wpakował się w tarapaty. Cały wątek pogoni za Barnesem sprawił, że James Gordon ponownie uwierzył w słuszność załatwiania spraw zgodnie z prawem. Jak wszyscy wiemy Nathaniel wylądował w Arkham wśród swoich licznych przyjaciół i wielbicieli. Co jednak dziwi mnie w całej akcji? W jaki sposób Jim Gordon uszedł z życiem (tak, wiem, że musiał) w starciu z przeciwnikiem o nadludzkiej sile? Magia Gotham, jak mniemam.
Czas na moich ulubieńców! Pingwin i Nygma. Ed jest pewien, że śmierć Isabelli nie była przypadkowa, jakim sposobem nie oskarżył o to jeszcze swojego przyjaciela? Najwyraźniej nie doceniałam jego wiary w Oswalda. Zastanawiam się jak długo maska Pingwina, jako przyjaciela pozostanie nietknięta, kiedy Nygma dostrzeże, że niesłusznie obdarzył go takim zaufaniem. Na dodatek Oswald wciąż zdaje się wierzyć, że dzieje się to w imię jakiegoś wyższego „dobra”. Rozwiązanie tej sytuacji to z pewnością kwestia czasu, wierzę w inteligencję Riddlera.
Ostatnia kwestia warta poruszenia, jeśli chodzi o dziewiąty odcinek. Powraca zaginiona w akcji Poison Ivy i w bonusie dostajemy trio: Bruce-Selina-Ivy, próbujące poradzić sobie z problemami, jakie zdążyła stworzyć. O ile uwielbiam Batmana, tak do Bruce’a Wayne’a w wydaniu Gotham wciąż nie mogę się przekonać. Ta sztywność, poprawność, a czasem bezmyślna odwaga, wydają mi się często przesadzone. Gdzieś w tym całym zamieszaniu przewinął się wątek rzekomego związku Bruce’a i Seliny, ale skupię się na ważniejszej części… znalezisko Ivy prowadzi nas prostu do kolejnego odcinka, przedstawiając Trybunał Sów!
Właśnie na tym zagadnieniu zbudowany jest dziesiąty odcinek Gotham. A wszystko zaczęło się od rodziny Falcone, właśnie na taki zwrot akcji czekałam! Wybuch samochodu po kolacji Lee, Mario i Carmine’a rozpoczyna ciąg zdarzeń. Pomimo początkowych założeń okazuje się, że to nie Carmine jest na celowniku, a Mario. Falcone senior pokazuje tak długo skrywany gangsterski charakterek, spotyka się z przedstawicielką Trybunału Sów, który stoi za całą akcją, a junior? Tu dopiero robi się ciekawie. Mario najwyraźniej również padł ofiarą krwi Alice Tetch. Tak! Nie mogłabym wymyślić lepszego rozwoju wydarzeń, z niecierpliwością czekam co z tego wyniknie. Czy oznacza to powrót Mad Hattera? Zapewne.
Ale zanim to wszystko, w międzyczasie Bruce również gania wokół Trybunału, odkrywając, że skradziony przez Ivy przedmiot to właśnie własność organizacji. Cały wątek zbudowany w tym odcinku wokół Bruce’a Wayne’a i jego perypetii z sowim kluczem, Seliną, Poison Ivy, mimo wszystko wydaje mi się najnudniejszą częścią tego odcinka. Na wspomnienie zasługuje jednak Talon i niesamowity pokaz jego umiejętności. Czy to kolejny krok do powrotu klona? Oby.
Na koniec zostawiam kwestię, która bardzo mi się spodobała. Riddler wreszcie powrócił do swojej prawdziwej twarzy. Dość grzeczności i użalania się nad sobą, czas na działanie. A że ucierpieli przy tym niesłusznie Tabitha i Butch? No cóż, ręka w lód i będzie dobrze. Cała sytuacja zapewnia nam jednak niezłą dawkę wrażeń w następnych odcinkach. Barbara wie, że Pingwin stoi za morderstwem Isabelli i planuje zemstę tworząc team-up z Butchem! Mam nadzieję, że Edward też wkrótce przejrzy na oczy, jeśli w ciągu najbliższych odcinków nie zwątpi w Oswalda, to ja zwątpię w Riddlera, z pewnością.
Podsumowując… Mario, rozwiń skrzydła, nie krępuj się. Nygma, ocknij się, najwyższa pora. Bruce, tak naprawdę nie wiem co Ci może pomóc. Fish Mooney, gdzie jesteś?
Artykuł [RECENZJA] Gotham 3×09 „The Executioner” i 3×10 „Time Bomb” pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>