Oczywiście w tym momencie rzucam faktami zmiksowanymi z moim sarkazem… Wiadomo, że Box Office, a to co faktycznie można nazwać dobrym filmem czy sukcesem (tudzież wrażeniem fanów i pozostałych widzów) to 2 różne kwestie.
Mi osobiście (i z tego co wiem nie jestem sam) podobała się gra aktorska Bena Afflecka. IMO wypadł świetnie. To co mnie raziło to kostium, gdzie wyglądał trochę „grubo”, takie detale jak małe uszy w kostiumie Batmana czy „popielate” włosy u Bruce’a Wayne (za bardzo postarzyło go) oraz zabijanie ludzi… Ale sam aktor wykazał się. Napewno lepiej niż Jared Leto i jego Joker (sorry, ale nadal ubolewam nad faktem, że Heath Ledger nie żyje i nie będę widział już jego kreacji).
Co do samego JL. Tak, racją jest, że film jest wielką niewiadomą. Ja jednak ufam, że DC/Warner nauczył się po MoS, BvS i Suicide Squd i będziemy mieli perłę na poziomie Avengers. Czytałem, że DC/Warner zeszło trochę z tą mroczną otoczką i JL ma mieć trochę „jaśniejsze” spojrzenie na bohaterów Ligi Sprawiedliwości. Nie chodzi oczywiście o zrobienie cukierkowatego filmu, ale podobno zluzują portki z mrokiem, który pasuje bardziej do Batmana niż pozostałych członków Ligii.
P.S. IMO BvS, SS czy MoS szczytów nie zdobyli, ale miały momenty. Pamiętam, że pod koniec MoS, gdy zobaczyłem jak Superman zabija w bólu i z konieczności Zoda oraz chwilę po tym, doznałem szoku. Ale to było na plus dla filmu. SS poraził mnie grą Margot Robbie jako Harley Quinn czy Willa Smitha jako Deadshota (z początku byłem trochę zniesmaczony, gdyż kreacja aktora występującego w Arrow utkwiła mi w pamięci). Natomiast BvS… Fuck! Czekałem przynajmniej 10 lat na walkę Batmana z Supermanem na wielkiem ekranie. No i ten Batman Afflecka… Ben ma u Mnie mega plus, bo nie sądziłem, że ktoś może Gacka zagrać tak dobrze poza Ch. Bale’em. Poza tym Henry Cavill dla Mnie jest godnym następcą Christophera Reeve’a.
]]>