Raczej jej rola Cię irytowała aniżeli ona sama 😉 Aktorka może być dobra, ale jak dostanie rolę z dupy to może się bardzo na czymś takim wyłożyć…
Przykład? Ryan Reynolds. W dwóch filmach dostał taki shit za rolę – „Wolverine: Origins” i „Green Lantern”. W tym pierwszym skaszaniono postać Deadpoola, którą zagrał Ryan. Jednak Ryan na tyle był zawzięty, żeby pokazać klasę, że lata później zagrał Deadpoola w jego solowym filmie. Ale tym razem sam nawigował rolę, którą miał wykreować oraz którą już raz kreował. I co? Wyszło idealnie. Dostaliśmy Wade’a Wilsona takiego, jakiego znamy z komiksów.
Reasumując, ja bym dał jej szansę…
… poza tym fajna z niej dupa 😀
]]>Ale naga scena była fajna.
]]>