Artykuł Jak ciekawie spędzić czas? Geekowe wakacje! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Pierwsze, co może przyjść na myśl, to oczywiście karty. Z jednej talii można wyciągnąć kilkaset godzin świetnej zabawy. Można pomyśleć oczywiście o takich banałach jak makao, poker czy wojna, ale też zerknąć na mniej oczywiste propozycje korzystające ze specjalnie zrobionych wersji kart: Gwint, Uno, Magic The Gathering i tak dalej.
Oczywiście do tych pierwszych można wykorzystać jakąkolwiek talię, którą posiada się w domu, ale czemu by nie zrobić wrażenia przy znajomych czymś ciekawym? Do papierosów są papierośnice, które udają pewną elegancję. Talię również można zapakować w jakiś ładny pojemnik lub minitorbę.
Wokół tej gry obrósł pewien mit, jakaś niechęć. Oczywiście jest to gra hazardowa, w której można stracić duże pieniądze. Jednak to wszystko można zastąpić całymi zestawami zawierającymi żetony, maty i specjalne zestawy kart. Zabierając je na imprezy, można zapewnić sobie wiele godzin zabawy na wakacje, a co najważniejsze – bez utraty złotówki. Do tego Poker posiada względnie łatwe zasady, więc nie nawet początkujący nie będą mieli problemu z ich pojęciem.
Poza dostarczaniem nam rozrywki karty oferują również wielką wartość kolekcjonerską. Standardową talią raczej trudno się wymieniać, ale są zestawy warte niekiedy dziesiątki i setki złotych. Jedni zbierają znaczki, inni kamienie, a jeszcze kolejni monety. Wy możecie zacząć zbierać karty, zwłaszcza, że można trafić na ciekawą wyprzedaż 2022.
Początek nie jest zbyt trudny, bo można kupić początkowy plik kart. Zabawa zaczyna się, gdy stworzymy pierwsze talie i zaczniemy wymieniać się z pozostałymi graczami. Jest to względnie niepopularne zajęcie, ale dostarczające wiele frajdy.
Karty pokemonów same w sobie raczej służą głównie do kolekcjonowania, ale za to Magic: The Gathering posiada też całą historię i różne tryby gry. Kojarzycie karcianki fantasy pojawiające się czasami w amerykańskich filmach? To najprawdopodobniej właśnie MTG, które jest szalenie popularne za granicą.
Gierki też są jakąś opcją na spędzenie wolnego czasu. Mam nadzieję, że nie tylko ja dostrzegam jakąś wtórność dzisiejszych produkcji. Czasem mam wielką ochotę powrócić do jakichś tytułów sprzed lat. Mario, Contra, Pokemony czy Crash to – bez wątpienia – klasyki. Wiele z nich posiada współczesne remastery, ale oryginały posiadają niesamowity klimat, który przywrócić mogą jedynie stare konsole.
Sam Mario posiada kilka rodzajów rozgrywki. Od standardowej platformówki do wyścigów śmiesznymi samochodzikami. Warto sobie to odświeżyć kupując niedrogą konsolkę przenośną. Polecałbym też wziąć pod uwagę wersje konsol telewizorowych, które posiadają pady stylizowane na retro.
Do tego dochodzi aspekt kooperacji i rywalizacji, gdyż na wielu z tych konsol „pegasuso-podobnych” jest możliwość grania w dwie (i więcej) osoby. Jeśli urodziliście się w XXI wieku, to raczej nie wzdychacie nostalgią do wspólnego zarywania nocek przy Mario Kart, ale polecam wypróbować na wakacje!
Artykuł Jak ciekawie spędzić czas? Geekowe wakacje! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Disney tworzy polski film na Kaszubach! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Jak donosi Dziennik Bałtycki a Festiwalu Filmów Kaszubskich 2021 Mirosław Piepka ogłosił, iż dostał od włodarzy Disneya telefon z propozycją stworzenia polskiego filmu na Helu.
W lutym ubiegłego roku otrzymałem telefon od Walt Disney Company z propozycją napisania scenariusza do fabularnego animowanego filmu kinowego. […]
Jak wiemy, scenariusz jest już gotowy, a szefostwo Disneya pozytywnie oceniło utwór. Współproducentem ma być wytwórnia Trefl Film.
Film zostanie nagrany na Kaszubach, przy wybrzeżu. Piepka doniósł, że w Polsce są zdecydowanie mniejsze koszty wykonania produkcji.
Film powstaje na Wybrzeżu, bo, co by nie powiedzieć, koszty produkcji są tu tańsze niż w Chicago, Miami czy w Paryżu.
Akcja utworu dziać się będzie w XV wieku na Helu. Godne uwagi jest to, że animacja zostanie stworzona za pomocą tej samej technologii, którą widzieliśmy w „Shreku”. Producenci zaplanowali datę zdjęć na 13 lipca. Tworzenie filmu animowanego to bardzo długa praca, zatem musimy czekać na efekt finalny przynajmniej do 2022 roku.
Jak podaje Dziennik Bałtycki – przy produkcji nie zabraknie zdobywców Oscarów. Tomasz Witkowski, Marek Skrobecki oraz Jan Kaczmarek włożą swoją pracę do nowego dzieła wytwórni.
Nie za bardzo znamy szczegóły produkcji, jednakże za rok powinniśmy otrzymać fragmenty animacji. Na zakończenie festiwalu, Piepka stwierdził, że postara się przekonać Disney do wyświetlenia pięciu bądź dziesięciu minut urywek filmu.
W tym czasie Piepka z Bajonem ciężko pracowali nad „Kamerdynerem„, który jest swoistym magnum opus twórców.
– Kończymy realizację pięcioodcinkowego serialu „Kamerdyner” – poinformował Mirosław Piepka. – Każdy odcinek będzie miał 45 minut. Jak już wcześniej wielokrotnie powtarzałem, ten serial będzie dla mnie cenniejszy niż film, będzie takim prawdziwym „Kamerdynerem”. Kręcąc film, z uwagi na jego ramy czasowe, musieliśmy odrzucić 40 procent nagranego materiału i dwa poboczne wątki. Teraz będziemy mogli to wszystko pokazać i ta produkcja nabierze głębi i przedstawi odbiorcy prawdziwy obraz tamtych czasów na Kaszubach.
Emisja nastąpi od stycznia 2020 roku na TVP 1 w każdą niedzielę o godzinie 19:10.
Artykuł Disney tworzy polski film na Kaszubach! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Flash: Rok Pierwszy – czy to dobry start? [RECENZJA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Dzięki Egmontowi za udostępnienie kopii do recenzji (i jednoczesne zmotywowanie mnie do powrotu do komiksów superbohaterskich!).
Początki w DC są ciężkie, nie oszukujmy się. Infinite Frontiery, Flashpointy, Nieskończone Ziemie, Nowi Bogowie, kanony, head-kanony i inne pierdoły, które skutecznie zniechęcają nawet starych wyjadaczy, którzy powracają z urlopu komiksowego. Mimo ciągłych komplikacji Egmont wydaje pozycje, które choć trochę ułatwiają start. Chociażby wydany jakiś czas temu Superman: Amerykański Obcy czy, właśnie, omawiany tutaj Rok Pierwszy.
Flash: Rok Pierwszy jest, na dobrą sprawę, fillerem (wypełniaczem?) w runie Williamsona. Jak wiecie (lub też nie, to nic złego!) komiksy w USA wydawane są domyślnie w formie zeszytów (około 25 stronicowych). Jeden polski album składa się z około 5 zeszytów danej serii (które mają zazwyczaj około 100). Absolutnie nie mam pojęcia, dlaczego twórca stwierdził, że historia o początkach speedstera w samym środku serii jest dobrym pomysłem, ale w ogólnym rozrachunku wyszło to na plus nowym czytelnikom, którzy — tak jak my — czytają wydawane w Polsce albumy.
Historię rozpoczynamy dość — myślę — standardowo. Chwila z dzieciństwa, poznajemy odrobinę charakteru Allena, zajęcia i osoby będące w jego otoczeniu. Rzeczą, która może przykuć uwagę, jest dynamizm i duża ilość piorunów. Co ma w zwyczaju robić Flash? No biegać, szybko, wzium. I takie właśnie odczucia towarzyszą podczas czytania. Po prostu czuć, że jest piekielnie prędko, a Barry ma problemy z prawidłowym używaniem mocy.
Oczywiście widać, że jest to komiks stworzony w środku, jako chwilowy byt, zapełniacz. Opisany rozwój jest szybki, skokowy. Jedna strona poświęcona na strój – pyk. Druga na jakieś relacje rodzinne – pyk. Trzecia na naukę biegania – pyk. Niekoniecznie w tej kolejności i w takim stylu, ale rozumiecie, o co mi chodzi. Szybkie przybliżenie nam ewolucji, aby doprowadzić do zawiązania akcji – czyli pierwszego WIELKIEGO ZŁOCZYŃCY.
No i do tej pory wszystko było naprawdę, rzekłbym, na tip top. I pierwszym zgrzytem jest niesławny Żółw. XDD. Tak, Żółw. Na szczęście jego pseudonimu nie przetłumaczono, ale Turtle nie brzmi epicko. W każdym razie jest to chyba najnudniejszy villain, jakiego miałem okazje obserwować na kartach komiksów. Wielki, potężny dziad metalowiec w zielonej zbroi. Tak szczerze mówiąc to brak mu zarówno charyzmy, jak i ciekawych supermocy. Jedynie jego historia może zainteresować do pewnego momentu, bo jest chwytająca za serce.
Początkowo wątek złola bardzo szybko się zatrzymuje i dostajemy ciekawy trik manipulujący czujnością czytelnika. Później historia rozgrywa się dość standardowo. Barry trochę wygrywa, po czym ponosi sromotną klęskę, ale siłą dobroci, nadziei i innych ładnych hasełek wygrywa bitwę, bla, bla, bla. Nic wybitnego, ale też nic okropnego. Walki bezpośrednie w zasadzie nie występują, ale Williamson całkiem klawo zastępuje ją mocami speedforce, umiejętnościami speedstera (np. tornada) i zabawą czasem.
Właśnie — zabawa czasem. Jest to niezbywalny element KAŻDEGO komiksu z Flashem w roli głównej. Czy to jako poboczny dodatek, czy główny element fabularny. Niestety nie mamy w Roku Pierwszym do czynienia z zawirowanymi paradoksami czasowymi czy relacjami międzywymiarowymi, a prostą podróż w czasie i spotkanie… niezwykłego gościa. Nie mogę mówić, co to za gość (choć już duża część pewnie wpadła na trop), aczkolwiek jest świetnym motywatorem, usprawiedliwieniem działań Barry’ego i, poniekąd, wytłumaczeniem pochodzenia pewnych jego cech.
W każdym razie, czy komiks spełnia swoją funkcję (tj. wyjaśnienie originu Flasha)? Jak najbardziej, jeszcze jak, parafrazując słowa Jana Pawła II. Do bardzo ogólnikowej wiedzy jest to mega przydatne narzędzie. Powiem więcej — bodaj na trzech stronach elegancko wyjaśniono moce rudowłosego Wally’ego Westa i kim jest czarnoskóry West (czego nie potrafiłem, swego czasu, pojąć). Jednakowoż nie potrafię stwierdzić czy wpasowuje się w dzisiejszy kanon (bo oryginał miał amerykańską premierę bodajże z półtora roku temu).
Jeśli chodzi o warstwę wizualną (tutaj zawsze najkrócej, bo nie jestem grafikiem…) to Porter zaskakuje. Powiem prosto z mostu — nie lubię tego autora. Niejednokrotnie wyrażałem rozczarowanie jego pracami. Nie dość, że nie podoba mi się styl Portera, to uważam, że popełnia zazwyczaj grafomaństwo. Tak czy inaczej, Rok Pierwszy został namalowany rewelacyjnie. Oprócz koślawych twarzy, które z każdym kadrem wyglądają inaczej (tego chyba nigdy się nie oduczy) jest… komiksowo. Po prostu. Myślisz komiks i widzisz, na przykład, to:
Urzeka mnie — choć nie wiem czy to dobre określenie — ostra kreska. Taka dość ciężka. Przywołująca na myśl starsze gry od Telltale. Po przeczytaniu jestem w ciężkim szoku i piszę to drżącymi rękami oblany potem: Panie Porter — popełniłeś wyjątkowo pierwszorzędną robotę!
Zanim zakończę, chciałbym jeszcze na sekundkę zatrzymać Was przy pewnym elemencie, który jest — od jakiegoś czasu — wielkim mankamentem, a zdaje mi się, że nikt nie zwraca na niego uwagi. Chodzi mi tutaj dokładnie o tłumaczenie. Nie wiem nawet, czy to reguła dotycząca wszystkich komiksów. Nie wiem, czy dotyczy wszystkich wydawanych od DC, ale zawiodłem się kolejny raz. I to naprawdę srogo. Czegokolwiek od niebieskich bym nie tknął, to zawsze będzie miało skopane tłumaczenie. Po prostu. Jest złe. Oczywiście jego jakość jest o wiele lepsza od tego z Dark Knights Metal, aczkolwiek, ehh… aż ciężko się to czyta. Może marudzę, ale nie pamiętam, żebym przy badaniu oryginału tak źle odbierał dialogi czy myśli. Do tego albumu tłumaczenie wykonał pan Tomasz Kłoszewski i mam nadzieję, że te koślawe teksty są dziełem edytorów albo jest to tylko niefortunna gafa w dorobku pana Tomasza.
Podsumowując, polecę ten komiks tylko jednej, konkretnej grupie — świeżakom. Jeśli startujesz z DC, to świetnie, życzę powodzenia. Przeczytaj ten komiks, zajrzyj na Wikipedię, nabierz sobie wiedzy. Rok Pierwszy odgrywa swoją rolę. Jeśli jednak znasz postać Flasha, ogarniasz genezę, to po prostu sobie odpuść i idź poczytać, nie wiem, starszą serię z Nowego DC albo run Geoffa Johnnsa. Nie jest to komiks ani rewolucyjny, ani nawet ze wciągającą fabułą. Właściwie to proste, czyste origin story. Jednakowoż bardzo mnie cieszy, że zostało to wydane jako osobny byt i myślę, że nie jednemu czytelnikowi pomoże rozjaśnić ciemną ścieżkę DC Comics.
TUTAJ KUPISZ KOMIKS!
Artykuł Flash: Rok Pierwszy – czy to dobry start? [RECENZJA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł A po maturach chodziliśmy na kremówki – PAPIEŻE W HISTORII: Jan Paweł II [RECENZJA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Do tej pory wyszły cztery tytuły serii. Pierwszy opowiada oczywiście o naszym rodaku, Karolu Wojtyle. Bez cienia wątpliwości jednej z najbardziej wpływowych postaci XX i XXI wieku. Jest to również jeden z najbardziej kontrowersyjnych papieży. Ile ludzi – tyle opinii, ale żeby sobie ją wyrobić, to warto znać żywot postaci.
Nie da się ukryć, że najlepiej biografię przeczytać na Wikipedii lub w jakiejś porządnej książce historycznej, ale jak przekazać tę wiedzę dzieciom lub nastolatkom? Ano właśnie tak! W tak krótkiej, bo 50 stronicowej, opowieści Dobbs zawiera bardzo dużo skondensowanej informacji na temat żywota JPII.
Co ciekawe, nie jest to zwyczajna biografia ułożona chronologicznie, a wydarzenia z życia Wojtyły przeplatają się z relacją ze słynnego zamachu dokonanego przez Alego Agcę. Raczej to proste działanie, aczkolwiek zdecydowanie urozmaica lekturę.
Wiadomo, że nie jest to szczegółowy esej na temat papieża, ale wystarczający, aby młodsi odbiorcy zainteresowali się i sięgnęli po coś więcej, a przy okazji dobrze się bawili. Jako osoba znająca całkiem dobrze, że tak powiem, origin story Wojtyły, bardzo przyjemnie i szybko spędziłem czas czytając. Autor zastosował dużo trików urozmaicających akcję i zdecydowanie przyspieszających przebieg wydarzeń. Chociażby poprzez „przyjemne” sceny z dowództwem radzieckim czy aresztowania i łapanki na ulicach Warszawy podczas II Wojny Światowej.
Nie byłoby to wszystko możliwe bez zdolnego ilustratora – Fabrizio Fiorentino. Nie są to spektakularnie piękne dzieła z potężną symboliką czy innowacyjną kreską. To po prostu IDEALNE zilustrowanie tego całkiem zwyczajnego komiksu. Kolory są poprawne, proporcje bardzo dobre, a kolory pełne.
Podsumowując tę krótką (jak sam komiks) recenzję: jest to utwór, po który po prostu warto sięgnąć. Nie zamierzam tutaj nikogo namawiać ni oszukiwać. Po prostu podszedłem do niego, lekko mówiąc, neutralnie i neutralne odczucia również dostałem. Ja uważam, że straciłem trochę czasu, bo nie było to dla mnie dzieło rozwijające. Ot opowiastka z biografią papieża. Co prawda prostą, bo prostą, ale solidną i bardzo dobrze skondensowaną. Jeśli macie dziecko, któremu chcecie w jakiś sposób przekazać dane dotyczące Karola Wojtyły, to bardzo polecam, choć nie ukrywam, że bardziej zainteresują go/ją sceny z wojny czy radzieckiego biura. Jeśli jednak czytasz tę recenzję i masz powyżej tych 15 lat, to zakładam, że znasz dobrze historię papieża – sam rozważ czy warto powtórzyć to, co słyszałeś już, zapewne, wielokrotnie w szkole czy w domu.
Artykuł A po maturach chodziliśmy na kremówki – PAPIEŻE W HISTORII: Jan Paweł II [RECENZJA] pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Wiemy, kto zagra Króla Henselta w Wiedźminie! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>W poprzednim sezonie mieliśmy do czynienia z Foltestem, który za bardzo nie pasował ani temperamentem ani tym bardziej wyglądem. Edward Rowe, znany z produkcji Bolt, będzie miał szansę zaprezentować się w tak ekskluzywnej produkcji. Jest to o tyle ciekawe, iż aktor jest dość nowym nabytkiem w świecie medialnym.
Dobra wiadomość, która również się za tym kryje, jest taka, iż w końcu głębiej zostaną zapewne poruszone tematy rasizmu, wykluczenia, alienacji. A wszystko to z racji na dość konserwatywne podejście Henselta do innych ras. Czy może Sapkowski będzie w końcu zadowolony?
Artykuł Wiemy, kto zagra Króla Henselta w Wiedźminie! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Wiemy, kto zagra Moon Knighta! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Do tej pory mało wiemy zarówno o nim, jak i o She-Hulk oraz Ms Marvel. Po prostu. Jednakże 2 dni temu znany kamerzysta Gregory Middleton zamieścił na Instagramie potwierdzenie obsady głównego bohatera i miejsce, w którym odbywać się będą zdjęcia:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Middleton potwierdził, że Moon Knightem zostanie Oscar Isaac, aktor znany chociażby z Law & Order, Sucker Punch czy Ex Machiny. Do tego spełniły się poprzednie plotki i doniesienia, jakoby serial miałby być nagrywany w Rumunii!
Artykuł Wiemy, kto zagra Moon Knighta! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Czy otrzymamy Wonder Woman 3? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Patty Jenkins, reżyserka Wonder Woman i Wonder Woman: 1984 postawiła jasne rządanie dotyczące jej udziału przy trzeciej części produkcji o Amazonce:
Zobaczymy, jak dalej rozwinie się sytuacja. Nie wiem tego. Bardzo chciałabym nakręcić trzecią część jeśli będą do tego odpowiednie, a model kinowy będzie wciąż obowiązywał. Nie wiem czy chciałabym to zrobić bez tego.
Przez model kinowy Jenkins miała na myśli oczywiście dotychczasowy sposób wydawania filmów. Czyli taki, w którym produkcja trafia bezpośrednio do kina, a później dopiero na ewentualne streamingu. Wielu z was teraz może zadać sobie pytanie – no okej, ale jaki inny system niby ma być? Już odpowiadam.
Jak widzimy, pandemia okazuje się żelazną ręką trzymać ludzi w swoich objęciach. Nie pomaga nam w tym fakt, że znikoma ilość ludzi w ogóle chce się szczepić (proszę, róbcie to dla dobra siebie i innych!). Producenci, potentaci i włodarze wielkich marek powoli decydują się przenosić całą działalność na serwisy oferujące streaming mediów. Kevin Faige powiedział, że w tym leży przyszłość MCU, a WB zamierza również co raz więcej udostępniać np. na HBO Max.
Niewykluczone, że w raz z rozwojem technologii będziemy obserwować całkowite zdominowanie rynku przez internetowych gigantów wypierając z rynku kina. Czy należy się bać? Nie sądzę, jednak zależało mi, aby zasiać pewną dozę niepewności. Wesołych Świąt!
Artykuł Czy otrzymamy Wonder Woman 3? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Jak będą wyglądały serialowe Zielone Latarnie? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Kto będzie Latarnią w serialu? To pytanie nurtowało wielu serialomaniaków. Dzisiaj znamy odpowiedź, a mianowicie: Alan Scott, Guy Gardner i… Bree Jarta.
Tych pierwszych mogą znać fani komiksów lub bardziej zajawieni serialomaniacy. Alan Scott to pierwszy Lantern, zupełnie niepodobny do innych (dopiero później zostały wykreowane te śmieszne zielone stroje):
Guy Gardner z kolei ma już na karku dobre 20 lat i pojawia się w komiksach pod postacią bucowatego, rudowłosego wielgasa! Zastapił on pierwotnie Hala Jordana, gdy ten został wplątany w konszachty z Parralaxem:
Bree Jarta to absolutnie nowy nabytek egzystujący w komiksowym świecie dosłownie chwilę. Jest ona czarnoskórą kobietą, która ma kosmiczne pochodzenie. W zasadzie pół człowiek-poł kosmita:
Może to niewiele, ale na razie tylko tyle nam wiadomo odnoście serialu. Bardzo cieszy fakt, że twórcy dotykają nowych nabytków komiksowych, nawet jeśli nie były one w oryginale dobrze przyjęte. Zawsze to szansa na naprawę wizerunku!
Artykuł Jak będą wyglądały serialowe Zielone Latarnie? pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Snyder Cut jako seria komiksowa?! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Śmiechy śmiechami, a Snyder dostaje co raz większy odzew nie tylko do fanów, ale samych twórców. Kiedy my – można powiedzieć – szydzimy z Zacka, on zyskuje propozycje eksplorowania jego uniwersum, które – jak sam podkreślał – jest bardzo rozbudowane.
Propozycję napisania takiego dzieła dostał Scott… Snyder! Nie wszyscy wiedzą, ale w branży komiksowej również siedzi osoba o tym nazwisku. Jest scenarzystą raczej szanowanym na polu artystycznym, czego nie można powiedzieć o jego nazwiskowym sobowtórze…
Niestety Scott odmówił stwierdzając, że ma za dużo pracy i męczą go ludzie mylący go z Zackiem Snyderem. Co by nie mówić, to dość groteskowa sytuacja. Tak czy inaczej możemy oczekiwać kolejnego twórcy na jego miejsce, więc fani Snyder Cuta mogą być zadowoleni. Kogo typujecie?
Artykuł Snyder Cut jako seria komiksowa?! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Artykuł Netflix poinformuje nas o znikających serialach! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>Netflix postanowił znowu ulepszyć platformę i od teraz zacznie informować użytkowników o serialach planowanych do usunięcie. Od teraz na początku każdego odcinka będzie pojawiać się informacja (raz dziennie na telewizorach i przed każdym odcinkiem na telefonach oraz na komputerach).
Do tego stosowna informacja ma się pojawiać w szczegółach serialu. Nie dotyczy to filmów. Dlaczego? Nie wiemy. Może jest to zależne od mniej stabilnych umów filmowych, ale można tylko spekulować.
Niestety nie jest wiadome, kiedy aktualizacja pojawi się w Polsce. Na razie mowa tylko o USA, aczkolwiek możemy być pewni, że wkrótce również ją otrzymamy.
Artykuł Netflix poinformuje nas o znikających serialach! pochodzi z serwisu FLARROW.pl.
]]>