Samorozwój – oklepany trend mediowy, czy konieczność dzisiejszych czasów, tym samym szansa na bardziej świadome i uważne społeczeństwo?
Z lekkim zawstydzeniem muszę przyznać, że bardzo często w swoich recenzjach popełniam nieoczywiste, ale jadnak nazwijmy je wprost – spoilery. Powód jest jeden, chce by czytelnicy upewnili się, że to książka właśnie dla nich, nie chce marnować ich czasu na nieodpowiednią lekturę. W wypadku tej książki nie mam serca zdradzić NICZEGO, bo po tę książkę trzeba po prostu siegnąć.
To lektura obowiązkowa w naszym życiu.
Autor pisze: „Mam nadzieję, że dzięki życiowym lekcjom, z którymi zapoznasz się na tych stronach, zyskasz możliwość wykorzystania w pełni swojego talentu i wniesiesz cenny wkład w życie ludzi wokół.”
Ten utwór literacki poleciłabym każdej osobie bliskiej mojemu sercu. To nie jest poradnik w stylu „just do it”, to niezobowiązujące lekcje, które czyta się tak lekko jak lekkim piórem zostały napisane. Czy będziesz chciał wykorzystać w swoim życiu jedną lekcje ze 101, okej, up to you, jeśli skorzystasz z 30%… okej! Ty decydujesz, autora potraktuj jako drogowskaz, który umówmy się, może przydać się na krętej ścieżce zwanej życiem. Spróbuj zrozumieć jak wielkie znaczenie w kreowaniu rzeczywistości mają Twoje myśli. One są pędzlem, który barwi każdy twój dzień w odpowiednio wymarzone przez Ciebie kolory. Jednocześnie pamiętaj, że sam autor w lekcji 78 podkreśla: „nie wszystkie książki musisz doczytać do końca”. Gdy uznasz, że to nie dla Ciebie – okej.
Jeśli z reguły widzisz szklankę wody do połowy pełną – nie zawiedziesz się. Jeśli widzisz szklankę do połowy pustą, może dasz się namówić i zmienisz percepcję. To ile Ty wyniesiesz z niedługich, ale jak ważnych zapisków zależy tylko od Ciebie.
Na zakończenie… Lekcja 28 – zawsze noś przy sobie książkę – jeśli obecnie nie masz pomysłu jaką publikacje zabrać ze sobą do pociągu, to zdecydowanie wybierz: „Kto zapłacze nad Twoim grobem” Robina Sharma.
Reklama