blank

Legends of Tomorrow S01E05 „Fail-Safe” – recenzja

Piąty odcinek nowego serialu stacji CW kontynuuje wydarzenia z ostatniego epizodu. Połowa zespołu przebywa w radzieckim gułagu, natomiast pozostali członkowie Team Hunter główkują, jak ich stamtąd wydostać. Ostatecznie proszą o pomoc Bratvę, rosyjską mafię, dobrze znaną z Arrow.

Niewątpliwie wiodącą postacią w Fail-Safe był dr. Stein. Do tej pory irytowała mnie ta persona. Z tym większą radością przyjąłem fakt, iż zaczął drażnić nie tyle mnie, co pracowników Gułagu, w tym Valentinę Vostok, a także samego Vandala Savage’a. Oddany swej misji, zdając sobie sprawę z historycznych konsekwencji działań radzieckich naukowców, ostatecznie nie wyjawia im „przepisu” na Firestorma. Nawet epizodyczne pojawienie się Cisco Ramona jako wizualizacji, nie przechytrzyło czujnego umysłu błyskotliwego profesora.

Niestety, o lepszym występie nie możemy powiedzieć w przypadku Jaxa i Kendry. Przez większość fabuły „siedzą na ławce rezerwowej”. Hunter argumentuje swój wybór faktem, iż Kendra jest zbyt ważna dla powodzenia misji, natomiast złapanie Jaxa wiązałoby się z całkowitą klęską…. Hmmm…. A czy przypadkiem poproszenie Vostok o swego „asystenta” przez Steina, bez którego nie dokończyłby projektu, nie byłoby ciekawszym rozwiązaniem? Niczego niespodziewająca się radziecka uczona, zapewne zgodziłaby się na ten warunek, wówczas Jax mógłby połączyć się ze Steinem, a dalej ucieczka gwarantowana. Lecz rozumiem zamysł twórców, do akcji ratunkowej musieli zostać zaangażowani wszyscy członkowie.

Największą desperacją wykazuje się Leonard Snart, któremu towarzyszy lojalność do druha po fachu, Micka Rory’ego. Ten ostatni również okazuje interesującą cechę jaką jest przyzwoitość (!). Nie zostawia Palmera, odwdzięczając się tym samym za przyjęcie części tortur. Ray w  Fail-Safe został porządnie pokiereszowany, nie stracił jednego swego poczucia humoru, szydząc z oficera radzieckiego podczas tortur. Na koniec, oczywiście, po raz kolejny fenomenalna Sara Lance, która w Teamie pełnym mężczyzn, znów pokazuje, że w kwestii walki wręcz można polegać tylko na niej.

Savage został po raz kolejny spowolniony, najprawdopodobniej zginął w wybuchu, lecz odrodzi się w kolejnych latach, kiedy dokładnie, tego nie wiadomo. Póki co załoga Weaveridera na skutek postrzału przez osobnika rodem z Power Rangers, ląduje w latach 40-tych XXI wieku, w Star City. Wręcz błyskawicznie poznają Green Arrowa, którym nie jest Oliver Queen. Nowy epizod zapowiada się niezwykle ciekawie.

Ocena recenzenta: 7/10

Piotr "Batplay" Nowak
Recenzent na portalu flarrow.pl. Odpowiedzialny za omówienie i krytykę serialowego uniwersum DC. Historyk z wykształcenia, lubi spędzać czas na planach filmowych, okazjonalnie Dj. Zainteresowany również sportem, zdrowym trybem życia; uczestnik biegów surwiwalowych.